sobota, 1 sierpnia 2015

Problemy z botulizmem

Strach przed biointerroryzmem powoduje ukrywanie najważniejszych wyników nowych badań.
Kiedy naukowcy w Kalifornii odkryli nowy szczep Clostridium botulinum, bakterii odpowiedzialnej za botulizm (zatrucie jadem kiełbasianym - chorobę przebiegającą z paraliżem mięśni), zgodnie z przyjętym sposobem postępowania opublikowali swoje wyniki w czasopiśmie naukowym. Dalsze badania były ważne z co najmniej dwóch powodów, po raz pierwszy od 40 lat zidentyfikowano nowy szczep C. botulinum, a ponadto, co może jest jeszcze bardziej niecodzienne, naukowcy celowo zataili najważniejsze szczegóły swojego odkrycia.
Naukowcy utrzymują pewne informacje w tajemnicy ze względu na problemy dotyczące bioterroryzmu. Toksyny wytwarzane przez C. botulinum, które uniemożliwiają ruch mięśni, blokując uwalnianie neuroprzekaźnia acetylocholiny, to najgroźniejsze znane człowiekowi. Jeden gram krystalicznej toksyny "równomiernie rozproszonej i wdychanej, zabiłby ponad milion osób", jak wynika z szacunków opublikowanych w roku 2001 w czasopiśmie Journal of the American Medical Association. Toksyna botulinowa była ( lub prawdopodobnie była) elementem programów broni biologicznej w byłym Związku Radzieckim, Iranie, Iraku, Korei Północnej i Syrii.
Każdy z siedmiu znanych uprzednio szczepów bakterii wytwarza własną toksynę. Są one oznaczone literami od A do G i dla każdej z nich istnieje odpowiednie antidotum. Naukowcy z California Departament of Public Health, którzy odkryli nowy szczep, zdecydowali się nie ujawniać jakichkolwiek fragmentów jego kodu genetycznego, dopóki nie zostanie opracowane antidotum dla wytwarzanej przez niego toksyny, oznaczonej H. Nowy szczep wyizolowano od pacjenta, który zachorował na botulizm, ale przeżył.
Sytuacja ta stanowi powrót do debaty, która rozpoczęła się pod koniec 2011 roku, kiedy światowej klasy naukowcy zajmujący się grypą usiłowali opublikować szczegóły modyfikacji genetycznej wirusza "ptasiej grypy",H5N1, pozwalającej na jego rozprzestrzenianie się między ssakami. Początkowo napotkali opór ze strony panelu ekspertów, doradzającego rządowi amerykańskiemu, którego zdaniem wyniki tego badania naukowego mogą stać się przepisem na stworzenie wirusa prowadzącego do rozwoju pandemii. Jednak ostatecznie komitet doradczy ponownie rozważył tę kwestię i naukowcom udało się opublikować wyniki swojej pracy
Ron Fouchier, wirusolog z Erasmus Medical Center w Rotterdamie i jeden z naukowców prowadzących badania nad H5N1, uważa, że badacze zajmujący się botuliną mogli wstrzymać się z publikacją wyników własnych prac do czasu opracowania antytoksyny H. " Po co się spieszyć" - mówi Fouchier.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz